Bardzo długo zabierałam się za dynie i stwierdzam dlaczego tak późno się przełamałam?!? Puree wyszło idealne - mało wodniste i nie gorzkie. Kupiłam 2 kg dynie i mam 850g puree z dyni - czyli wychodzi trochę mniej niż połowa kupionej dyni. Poświęcona siła na krojenie dyni (mnie oczywiście wyręczyła męska ręka;)) i czas na pieczenie jest wynagradzany w postaci pysznego dodatku do wypieków. Ze względu na duża ilość puree które uzyskałam, te które nie wykorzystałam w przeciągu 3 dni, zamroziłam w woreczkach po 200g (takie ilości idealne na jedno pieczenie czy racuchy).
SKŁADNIKI:
- dynia
SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:
Dynie pokroić na ćwiartki, usunąć pestki i ułożyć na blasze do pieczenia. Przykryć szczelnie folia aluminiową.
Dynie pieczemy około 60 minut. Sprawdzamy widelcem czy jest miękka.
Po wystudzeniu odcinamy skórki, kroimy na małe kawałki i blendujemy na puree. Gotowe puree przechowujemy w lodówce szczelnie zamknięte w słoiku lub pojemniku przez 3 - 5 dni.
SMACZNEGO:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz